O tym, jaką rolę odegrał Dominik Gójski z Kruków w uchwaleniu Konstytucji 3 Maja, czyli o XVIII-wiecznym lobbingu politycznym
autor: Kamila Juśkiewicz
Konstytucja 3 Maja była niewątpliwie sukcesem. W końcu, to pierwsza konstytucja w Europie a druga na świecie, zaraz po konstytucji wielkich Stanach Zjednoczonych. Jak to z sukcesem bywa, miewa on wielu ojców. O kilku z nich uczyliśmy się na lekcjach historii (w tych lepszych już czasach) albo przynajmniej gdzieś słyszeliśmy: o Królu Stanisławie Auguście Poniatowskim, Stanisławie Małachowskim, Ignacym Potockim, Hugo Kołłątaju czy o Janie Ursynie Niemcewiczu. Czy to jedyni ojcowie tego wielkiego, choć krótko trwającego sukcesu? Zdecydowanie nie. Za tym sukcesem stali również wpływowi lokalni politycy tacy, jak Dominik Gójski (Góyski) herbu Doliwa z naszych Kruków.
Jaśnie Wielmożny Pan Dominik Gójski
Kim był Dominik Gójski? Szlachcicem cząstkowym, niezbyt bogatym, w zasadzie biednym, żyjącym w XVIII wieku, pochodzącym z rodu Gójskich (z Gójszcza). Mieszkał w Krukach, w których wówczas było około 6 rodzin drobnej szlachty, w tym dwie o nazwisku Gójscy. Ilość zebranych plonów z własnego majątku wystarczała mu jedynie na zaspokojenie własnych potrzeb. Skoro był biedny, to dlaczego zwracano się do niego w szczególny sposób zarezerwowany dla Jaśnie Wielmożnych Panów, to znaczy dla tych lepiej sytuowanych? Tu tkwi jego tajemnica. Musiał być bardzo wpływowym i szanowanym człowiekiem. Piastował wiele licznych funkcji w administracji ziemi liwskiej. Był nawet sędzią ziemskim, to znaczy rozstrzygał między innymi sąsiedzkie spory. Kto wie, może zażegnał nie jednej awanturze, która mogłaby stać się tematem kolejnego „Pana Tadeusza”. Ponadto był posłem sejmu elekcyjnego, który w 1764 roku dokonał wyboru Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla. Ze zdaniem Jaśnie Wielmożnego Pana Dominika Gójskiego liczyła się szlachta ziemi liwskiej. Do tego stopnia, że miał on duży wpływ na wybór posłów z ziemi liwskiej na Sejm Wielki, czyli posłów, którzy mieli decydować o losach Konstytucji, a to było bardzo ważne.

Kuluarowe przygotowania do uchwalenia Konstytucji
Do uchwalenia Konstytucji długo się przygotowywano. Oprócz spraw merytorycznych, w kuluarach zastanawiano się nad tym, w jaki sposób doprowadzić do jej uchwalenia przy dochodzących z zewsząd licznych głosach sprzeciwu. Pomysł uchwalenia Konstytucji miał wielu wrogów. Ustawa miała bowiem znacząco ograniczyć nieokiełznaną dotąd demokrację szlachecką, odebrać prawo głosu szlachcie nieposiadającej ziemi (tzw. „gołocie”), znieść w praktyce święte prawo weta, roztoczyć opiekę rządu nad uciśnionymi chłopami i wprowadzić monarchię dziedziczną. Dla stronnictwa patriotycznego, popierającego króla, Konstytucja była jedyną nadzieją dla pogrążonej w chaosie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, dla przeciwników wielkim zagrożeniem dla własnych interesów. Stąd tak istotne dla ludzi króla było to, by lokalne sejmiki wybrały właściwych posłów, którzy będą decydować o przyjęciu wielkiej ustawy, by przypadkiem nie wybrały posłów, którzy będą ją wetować.
Lobbingowy list
W ziemi liwskiej do lokalnej elity politycznej i majątkowej tworzącej stronnictwo popierające króla należały rodziny: Cieciszowskich, Cieszkowskich, Grzybowskich, Oborskich, Rudzińskich i Wodzińskich. O ich poparcie zabiegał król podczas wyborów w 1788 roku pierwszego kompletu posłów Sejmu Wielkiego. A jak zabiegał? Za pośrednictwem swojego brata prymasa Michała Poniatowskiego, który osobiście lobbował w lokalnych środowiskach na rzecz pożądanych przez króla kandydatów. Lobbing dosięgł również naszego Dominika Gójskiego. Tuż przed posiedzeniem sejmiku liwskiego Dominik Gójski otrzymał list, w którym prymas osobiście zabiegał o mandaty poselskie dla Onufrego Oborskiego, podstolego liwskiego i Piusa Kicińskiego, szefa gabinetu królewskiego. Prymas pisał do Dominika: „Dawne i wielorakie Wać Pana z imieniem Oborskich związki konexye nie potrzebują pewnie nowego z mojej strony zachęcania, abyś raczył ze swymi przyjaciółmi, czynnie i skutecznie promować do poselstwa z ziemi liwskiej J.W. Oborskiego, podstolego liwskiego, a to w koleżeństwie z J.W. Kicińskim. Czyń to jednak za obydwoma, uniżoną zanoszę prośbę, tym chętniej i że w zdarzających się okazjach rad będę nawzajem dawać dowody swojej przyjaźni”. Zgodnie z wolą króla obaj jego protegowani zostali posłami. Kolejny komplet posłów liwskich został wybrany 6 listopada 1790 r. Posłami zostali Józef Grzybowski oraz Florian Cieszkowski. (por. dr Mirosław Roguski, Z regionu do Sejmu Wielkiego [w] Życie Siedleckie 2021 r.).

Właściwi ludzie na właściwym miejscu
Ostatecznie za przyjęciem Konstytucji 3 Maja głosowali posłowie liwscy: Grzybowski, Kiciński i Oborski. Należeli oni do grupy osób, które w dniu 2 maja podpisali w pałacu Radziwiłłowskim dokument tzw. „Asekuracji Konstytucji”. Szczególną rolę w czasie obrad Sejmu odegrał ponoć Pius Kiciński, który w płomiennych przemowach występował przeciwko magnaterii i zachęcał innych do głosowania za Konstytucją. Florian Cieszkowski (właściciel m.in. naszego Łukówca i Jeruzala) nie zdążył dotrzeć na majowe obrady sejmu po przerwie wielkanocnej i w związku z tym nie wziął udziału w głosowaniu.
Brawo J.W. Panie Dominiku!
Wróćmy jednak do naszego skromnego i jednocześnie tajemniczego autorytetu Dominika Gójskiego. Jakaż ważna okazała się jego rola w tym wielkim przedsięwzięciu, którego rocznicę co roku świętujemy. I chociaż sam ręki za uchwaleniem Konstytucji nie podniósł, to wpłynął na wybór ludzi, którzy słusznego wyboru dokonali. Brawo Jaśnie Wielmożny Panie Dominiku! Zamiast jednego głosu oddał Pan trzy głosy za przełomową dla nas Konstytucją!
Na wstępie wpisu: Obraz Jana Matejki ,,Konstytucja 3 Maja”