Powstańcze lato 1944 roku

autor: Kamila Juśkiewicz

W lipcu 1944 r., pierwszy raz od blisko 5 lat, powiał wiatr nadziei. Na skutek kolejnych wygranych Armia Czerwona przesuwała się na zachód, wypierając niemieckiego okupanta. Nam Polakom ogromną radość sprawiał widok pokonanych i skruszonych żołnierzy Wehrmachtu, którzy pospiesznie opuszczali nasze miejscowości. Koniec okupacji i niemieckich, brutalnych rządów.

Wszystkie ręce na pokład

Nauczeni doświadczeniem, nie mieliśmy zaufania do rosyjskiego sąsiada. Jednak współpraca z nim wydawała się jedyną szansą na pokonanie szaleńczej armii Hitlera. Mieliśmy nadzieję, że wesprze i ochroni nas Wielka Brytania z Winstonem Churchillem na czele i Stany Zjednoczone pod dowództwem Franklina Roosevelta. Kierowani tą nadzieją do sojuszu przeciwko III Rzeszy przystąpiły Polskie Siły Zbrojne, w tym Armia Krajowa.
Zgodnie z ustaleniami i założeniami akcji „Burza” poszczególne ośrodki Armii Krajowej miały za zadanie samodzielnie wypierać nieprzyjaciela, organizować władze, polskie urzędy cywilne i witać armię sowiecką jako gospodarza. Jednym słowem, wszystkie ręce na pokład.

Żołnierze AK Obwodu ,,Mewa – Kamień”, od lewej: p. Sadowski, p. Rywka, Lipiński, Nieznany, Nieznany, Jan Kędzierski, Jan Parobczy, Feliks Parobczy, Stanisław Ciąćka (źródło: archiwum rodzinne Jacka Wierzbickiego)

Kompania „Romana”

26 lipca 1944 r. w majątku Horocha w Skrzekach odbyła się koncentracja żołnierzy Armii Krajowej IV Ośrodka pod dowództwem por. Pajdy ps. „Roman”. Jego kompania liczyła 3 plutony w liczbie 240 ludzi. W Skrzekach otrzymali broń i zadania do wykonania – głównie nękać wycofujących się Niemców. Następnego dnia żołnierze przemaszerowali do Guzewa a stamtąd przez las rudkowski w kierunku Mrozów, Cegłowa i Kałuszyna.
Kompania „Romana” w nocy z 27/28 lipca zaatakowała gmach szkoły w Cegłowie, gdzie stacjonowała kompania niemieckiej piechoty. Niemcy uciekając pozostawili zabitych i rannych oraz dwa wozy amunicji. Tej samej nocy Armia Krajowa opanowała stację w Cegłowie. W wolnym Cegłowie por. Pajda pozostawił jeden pluton a z resztą przemieścił się do majątku Szymony.

Dnia 29 lipca pozostałe dwa plutony „Romana” zaatakowały kompanię niemiecką znajdującą się w Mrozach. Niemcy wycofali się w kierunku Mińska Mazowieckiego pozostawiając magazyn sprzętu wojskowego i broni, magazyn zbożowy i skład węgla. Tego samego dnia, dokładnie 2 godziny po wycofaniu się Niemców, do Mrozów wkroczyły oddziały rosyjskie. Między innymi żołnierze dowodzeni przez Jerzego Łopuszyńskiego stacjonujący przy cmentarzu w Mrozach natknęli się na rosyjski patrol czołgowy, z którym podjęli współpracę w zakresie wymiany informacji o ruchach nieprzyjacielskich wojsk.

30 lipca kompania „Romana” wzięła udział w uroczystej demonstracji wolności w Mińsku Mazowieckim. W tym dniu ustanowiono w Mińsku Mazowieckim polskiego burmistrza, którym został Hipolit Nowina-Konopka, dawny zarządca majątku ziemskiego w naszym Łukówcu. (W nocy z 2 na 3 marca 1945 r. burmistrz Hipolit Nowina-Konopka zostanie brutalnie zamordowany strzałem w tył głowy przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa).

Walcząca Warszawa

W tym czasie Warszawa przygotowywała się do wybuchu powstania. Liczyła na pomoc Armii Czerwonej i przede wszystkim na pomoc brytyjskiego i amerykańskiego sojusznika. 30 lipca polskojęzyczna rozgłośnia radiowa – radiostacja im. Tadeusza Kościuszki wyemitowała czterokrotnie komunikaty nawołujące ludność Warszawy do powstania przeciw Niemcom. Polacy dali wiarę tym komunikatom. Rzecz w tym, że akurat ta radiostacja była narzędziem propagandy komunistów. Nawoływali do walki wiedząc, że powstańcom nikt nie przyjdzie z pomocą.

31 lipca nad Mińsk Mazowiecki nadleciały bombowce i ostrzelały miasto. Nie, nie były to bombowce niemieckie. Ostrzału dokonali Sowieci. Tłumaczyli, że atakują niemieckie jednostki wojskowe, aby chronić Warszawę. Było to kłamstwo, gdyż bomby spadały na osiedla mieszkalne a celem było uciszenie polskich demonstracji wolności.

1 sierpnia o godzinie „W” (17.00) wybuchło powstanie warszawskie. Najbardziej tragiczne i opłakane w skutkach powstanie, na jakie odważyło się jakiekolwiek miasto w Europie. Na wieść o powstaniu Stalin wstrzymał dalszą ofensywę Armii Czerwonej. Wojska sowieckie stały na przedmieściach Warszawy, czekając aż miasto i jego mieszkańcy wykrwawią się.

,,Warszawianka” Nr 1 z 7 sierpnia 1944 roku, Wydawnictwo powstańcze Warszawskiego O.K.R.P.P.S. (źródło: www.polona.pl)

1 sierpnia pociągi z Mrozów do Warszawy nie jeździły. Nie można już było dostać się do stolicy. Wielu młodych ludzi, w tym mieszkańców Mrozów i okolic, chciało iść na pomoc walczącej Warszawie. Zatrzymywali ich Sowieci. Jedna z mieszkanek Mrozów po latach wspominała, że na wieść o tym, że Warszawa walczy pożegnała się z matką i właśnie opuszczała dom z zamiarem przemieszczenia się do Warszawy, gdy stacjonujący w ich domu radziecki żołnierz brutalnie zatrzymał ją. Rozkazał pozostać w domu przy matce, grożąc wręcz karnymi skutkami. Później na spokojnie tłumaczył młodej ochotniczce, że w Warszawie będzie straszne piekło a ona nikomu nie pomoże. Zginie, a wtedy matka zostanie całkowicie sama.

Prawdziwe intencje

Prawdziwe intencje radzieckich władz stały się jasne dla żołnierzy Armii Krajowej mińskiego Obwodu „Mewa-Kamień” 6 sierpnia 1944 r. Tego dnia o godz. 10.00 w Mariance odbyła się Msza polowa, na którą przybyły wszystkie oddziały. Po Mszy oficerowie AK mieli przejechać samochodami radzieckich oficerów na naradę w Niedziałce. To była zasadzka. Gdy wsiedli do samochodów zostali rozbrojeni i aresztowani. Miejscem narady okazał się obóz w Majdanku a wszystkie wcześniejsze ustalenia mistyfikacją. Po aresztowaniu oficerów do żołnierzy AK w Mariance przybył czołgiem gen. Popow. Żołnierze zostali zakwaterowani w ośrodku tramwajarzy, skąd następnego dnia mieli być wywożeni do Majdanka. 500 osób uciekło. Ci co zostali, około 50 osób, zostało wywiezionych do Lublina a potem do Majdanka.

Struktura Obwodu Mińsk Mazowiecki ,,Mewa – Kamień” (źródło: Danuta Domańska „Armia Krajowa IV Ośrodka w walce z okupantem” [w] „Mrozy Wieś – Miasto – Gmina”.

Nikt nie pomógł

2 października 1944 r. powstanie warszawskie upadło. Sojusznicy nie udzielili pomocy. Jeszcze w sierpniu Churchill i Roosevelt we wspólnej depeszy pisali do Stalina. „Zastanawiamy się, jaka będzie reakcja światowej opinii publicznej, jeśli antyfaszyści w Warszawie zostaną rzeczywiście opuszczeni. Uważamy, że my wszyscy trzej powinniśmy uczynić wszystko, co tylko możemy, aby ocalić możliwie najwięcej znajdujących się tam patriotów”. Odpowiedź Stalina była bardzo brutalna: „Wcześniej czy później wszystkim znaną stanie się prawda o grupce zbrodniarzy, którzy dla pochwycenia władzy wszczęli awanturę warszawską”. Radziecki dyktator odmówił spełnienia alianckich próśb i udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Radziecki dyktator chciał władzy absolutnej za wszelką cenę. Churchill i Roosevelt dla Warszawy nie poświęcili sojuszu ze Stalinem.

Na przełomie lipca i sierpnia 1944 r. zakończyła się niemiecka okupacja. Nie ulega jednak wątpliwości, że równocześnie z opuszczeniem naszych ziem przez Niemców, rozpoczęła się nowa okupacja, która trwała przeszło 45 lat.

* Więcej na temat Armii Krajowej IV Ośrodka obejmującego obszarem działania dzisiejsze gminy Mrozy, Cegłów, Kałuszyn można przeczytać w opracowaniu autorstwa Danuty Domańskiej „Armia Krajowa IV Ośrodka w walce z okupantem” [w] „Mrozy Wieś – Miasto – Gmina”.

Zdjęcie na wstępie wpisu: Żołnierze AK Obwodu ,,Mewa – Kamień”, w tle kościół w Latowiczu


Opublikowano

w

przez